poniedziałek, 27 listopada 2017

Muza 50 a Ada 30 - porównanie

Podczas warsztatów w Ustroniu dostałam na stoisku Ariadny motek Muzy 50. To ich nowa nitka. Dotąd Muza chyba nie występowała w tej grubości - albo cienkości, jak kto woli, bo im wyższy numer kordonka, tym cieńsza nić. Wyglądała całkiem obiecująco. W drodze powrotnej miałam dość czasu, aby zacząć robić z niej próbkę. Dwa kółka z filcu i wypełnienie - zrobiłam poduszeczkę na igły:


Nowy kordonek oceniam bardzo dobrze. To jest pewna, wytrzymała nić, gładka i dobrze skręcona. Świetnie się nią pracowało. Jedyne, co rzuciło mi się w oczy, to wrażenie, że ma na powierzchni bardzo delikatny meszek, czego nie zauważyłam w Adzie. Na zdjęciach jednak tego nie widać. Mam nadzieję, że prace z Muzy przetrwają próbę czasu i za rok będą wyglądały równie ładnie jak teraz. Chciałabym też, aby były odporne na żółknięcie. Przyjdzie długo poczekać, aż będę mogła to ocenić.

Następna praca, dla porównania, to była podobna poduszeczka Adą 30, czyli nicią, którą robiłam do tej pory. No i nadal lubię Adę. Też jest gładziutka, węzełki zaciskają się jak należy, prace trzymają kształt. Różnica na niekorzyść była taka, że w czasie pracy raz mi pękła, a Muza ani razu. Na korzyść - brak tego mikroskopijnego meszku.  Grubość obu nici jest bardzo podobna. Nie znam się na niciach na tyle, aby powiedzieć, w jaki sposób nadawane są numerki i od czego zależą, ale w praktyce miałam wrażenie, że obie są jednakowej grubości.


W tej chwili mam w rękach jeszcze inną rzecz, trochę większą, ale myślę, że kolejną poduszeczkę zrobię nićmi Altın Başak Klasik (czyt. Ałtyn Baszak Klasik ;) ), którymi zaczynałam zabawę z koronką pętelkową. Miałam długą przerwę, a zapas w domu ciągle jest. Gdy ostatnio wróciłam do nich na chwilę, wydawało mi się, że są bardziej chropowate od Ady, ale musiałabym spokojnie popróbować, żeby zrobić jakieś porównanie. To jest w końcu bardzo dobra nić, przetestowana przez duże grono użytkowniczek. Co do żółknięcia - to moje najstarsze prace, część z nich pochodzi chyba sprzed siedmiu lat, no i niestety nie są już śnieżnobiałe. A najgorsze jest to, że tak drobną koronkę jest bardzo trudno uprać nie psując jej kształtu. Potem upinanie tysiąca pęteleczek i pikoteczek to utrapienie.

Uparłam się, że nie wyślę moich próbek testowych, dokąd nie porobię im zdjęć:




Próbka Muzy

Próbka Ady


A tu już spakowane do drogi:




wtorek, 21 listopada 2017

Warsztaty w Ustroniu - cz. 3

Dopiero w czasie trzecich moich zajęć zostawiłam grupę na chwilę i szybciutko przeszłam po sali, aby choć rzucić okiem na prace przy sąsiednich stolikach, i zrobić garść zdjęć. Siłą rzeczy w kadrze znalazł się tylko ułamek wszystkich warsztatów, jakie odbywały się w czasie tegorocznej imprezy. Trwały przecież od czwartku wieczorem do niedzieli rano, terminów było sześć, a miejsc w hotelu, gdzie rozlokowano nasze stoliki, znacznie więcej, niż na tej jednej sali. Można by tam chodzić tak i chodzić, i oczy wypatrywać.

Stolik organizatorek - Monika Stanowska ma pełne ręce roboty:


Haft richelieu, prowadząca Helena Krawczyk:


Moja grupa przy stoliczku - koronka pętelkowa:


Frywolitka czółenkowa - prowadząca Magda Bodnarowska:


Nauka prac na drutach dla początkujących - Dorota Ciesielska:



 Haft ze Schwalm, prowadząca Anna Baranowicz:


Maskotka na szydełku z futrzastej włóczki - firma DMC:


Tkactwo gobelinowe na ramach - Iwona Klabuhn:



Quilling - Emilia Juszczak


Oplatanie koralikami kryształowej kropli - Weronika Kaczor



Tu mogę się mylić, ale to jest już chyba kolejna grupa: beading - obszywanie kaboszonu koralikami, prowadząca Beata Zalewska "Tobatka":


Scrapbooking - kartka postarzana w stylu shabby chic - Agnieszka Posłuszny:


 A ten stolik był już pusty, uczestniczki skończyły pracę. Pozostały tylko kwiatki. To musiała być grupa Liny Shvets i kwiaty z foamiranu.


 Grupa Renaty Stebel i zdobienie pierników:


Zipper art - biżuteria z zamka błyskawicznego, Katarzyna Hońska-Guzik:


Tu nie jestem całkiem pewna, ale to chyba grupa Elżbiety Doroszkiewicz i bombki zdobione decoupage'em (Kreasfera):


Wire-wrapping, prowadząca Natalija Antunović-Djako. Muszę tego kiedyś spróbować.



Haft płaski - ważka. Prowadząca Dorota Chmielewska.



I co zrobić, że gdy po pracowicie spędzonym popołudniu wróciłam do hotelowego pokoju, trzeba już było pakować walizki przed jutrzejszym wyjazdem. Z rana jeszcze wpadłam do Gwarka pogadać z organizatorkami i złowić choć parę kadrów słonecznego jesiennego ranka.



Dalej pozostało pstrykanie zza szyby samochodu - im dalej od gór, tym mniej się chciało, bo świat szarzał. Tak bardzo szarzał!




Ano, do zobaczenia!