sobota, 31 października 2015

Zjazd w Ustroniu - 2

Moje obawy co do pogody nie sprawdziły się. Straszyli, że deszcz, że buro. Owszem, piątek nie był zbyt pogodny, ale parasolka jednak mi się nie przydała, a dalsze dni były naprawdę ładne. No i było względnie ciepło. Nie mieszkałam w Tulipanie, znalazłam miejsce kilka ulic powyżej. Szkoda, że sama na kwaterze, bo byłoby o czym plotkować wieczorami. Nie żebym się skarżyła. Miałam całe torby robótek, a na półce z książkami znalazłam "Odyseję" w przekładzie Parandowskiego, wydanie z 1954 roku. Uczta.

Rankiem takie widoki powitały mnie za oknem:

 

W piątek z samego rana powędrowałam do Tulipana, bo miałam warsztaty. Całe dwie grupy, 9.00-12.00 i 15.00-18.00. Ludzie się schodzili, a w holach obu hoteli, Tulipana i Magnolii, już ruszyły stoiska ze wszystkim, o czym takie szalone głowy jak my mogą pomarzyć.

Włóczki z Cieszyna...


Pasmasz z Bielska-Białej, raj dla patchworkowców...

 

Coricamo - można było i kupić różności, i obejrzeć mnóstwo rzeczy, które ukazywały się w piśmie...
 
 

Stoisko Ariadny z mnóstwem nici, łącznie z najnowszymi - były takie w kolorach dżinsowych, i odblaskowe, ja sobie dżinsowe kupiłam - a na zdjęciach są stoliki z ich koronkami...


I były stoiska ze scrapbookingiem, i z haftem wstążęczkowym, i mozaiką, i mnóstwem innych cudów. Tu chyba Hobby Studio, a dalej nie jestem pewna. Kanzashi w każdym razie to na pewno stolik Wujka Przyrody.




 Nic tylko szaleć. O moich zdobyczach już pisałam. I tak mocno się hamowałam, hi hi. Widziałam takich, co wychodzili z pełnymi torbami włóczek.

... I chyba ciąg dalszy odłożę na potem, bo post spuchnie, aż się go nie będzie chciało czytać. Poza tym kot mi leży na klawiaturze i obraża się, gdy biorę mysz. Mrrr, miau!

2 komentarze:

  1. Dziękuję za fotorelację, chociaż u Ciebie nasycę oczy tymi cudownościami.
    Pozdrawiam Agnieszko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcia super a przy takim świetle mogło być różnie.

    OdpowiedzUsuń