Że na forum kuferek.org zamieszczam całe sterty instrukcji do pętelkowych kwiatków, to niektórzy wiedzą. Że dwa takie kwiatki wydłubałam przed rokiem, może też ktoś jeszcze pamięta. Ale co dalej, to nikt nie wiedział łącznie ze mną. To znaczy miałam od dawna taki szczytny cel, żeby nauczyć się robić kolorowe bordiurki na turecką modłę, tylko a to jakieś tłumaczenie wypadło, a to koniecznie koraliki, a to jakiś haft do zrobienia, i tak to szło. Poza tym oswajam się z okularami i z faktem, że sokoli wzrok to ja miałam do niedawna, i trochę mi to psuje humor.
Wreszcie jednak zyskałam motywację do pracy i wróciłam do próbki, którą zaczęłam przed rokiem. Konkretnie jest to pół cienkiego szala ze szmateksu, bo druga połowa była dziurawa. Akurat w sam raz materiał, aby go wypsuć na próbki. I słusznie, że nie poświęciłam nic lepszego, bo równe to mi to nie wychodzi. Jak wyjdzie, pogadamy inaczej.
Wyciągnęłam to nieszczęście na światło dzienne, przekopałam się przez worek z kordonkami, i tak sobie robię marząc o chwili, kiedy "zajęcze uszy" będą wreszcie grzecznie leżeć w jednej płaszczyźnie, a piramidki przestaną się chylić na wszystkie strony.
A jak już zacznie to-to przyzwoicie wychodzić, to powiem, skąd ten nagły zryw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz