Mnie to do sklepu wypuścić, zwłaszcza po przymusowym poście od zakupów. Zobaczyłam w ulubionym sklepie ładne koraliki, to od razu nabrałam do koszyka pół kilo:
A teraz skończył mi się czarny sznurek, do tego prawie nic mi nie zostało małych czarnych perełek, ewentualnie jeszcze ze dwa odcienie sznurka miałam w planach, tak na wszelki wypadek. A efekt?
I to się nazywa "chomik robótkowy".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz