poniedziałek, 13 listopada 2017

Mydło potasowe, czyli relacja z garnka

Ponieważ mydło rzepakowe gospodarcze z Całkiem Lubię Chwasty może służyć nie tylko do prania, ale w ogóle do domowych porządków, bo na przykład wspaniale zmywa kuchenny tłusty osad na szafkach, musiałam go sobie dorobić. Starego mało mi zostało, a na dodatek ta resztka zdążyła zjełczeć. Czyści świetnie, ale wygląda gorzej.

Zmniejszyłam ilość, bo mydło z kilograma tłuszczu to jest aż nadto, i zrobiłam masę z 1000 g oleju rzepakowego, 413 g wody i 206 g KOH. Tu uwaga - kiedy otwieram słoik z NaOH, nic specjalnego nie czuję, ale przy KOH natychmiast wierci mnie w nosie i muszę pracować przy wiatraku. Ciekawe.

Masę blendowałam dosyć długo, nie chciała się połączyć, tłuszcz wypływał na wierzch. Co zbielała, znowu robiła się złota i przezroczysta po wierzchu. Tak czy owak wstawiłam ją do garnka z gorącą wodą i podgrzewałam, pilnując 70 stopni w kąpieli wodnej, zastanawiając się, czy dobrze zrobiłam, że dodałam 75 g wódki na popędzenie reakcji w chwili, gdy po raz pierwszy wydało mi się, że mam jednolitą masę. Za aparat złapałam chyba pół godziny później, gdy odetchnęłam na chwilę od bełtania blenderem - co ma być, to będzie!

21:52
A ono bez przerwy mi się warzyło. Co gorsza, blender dostawał czkawki z wysiłku, a masa nic a nic nie chciała mi się wyrównać. Wciąż tłuszcz pływał w dołkach.


Przez chwilę wydawało mi się, że jest lepiej...

21:56
Ale to była krótka chwila. Potem były tylko gęstsze grudy i głębsze dołki.

22:27
Blender oszczędzałam, bo choć taniutki, wcale nie chcę się z nim rozstać.

22:37
Wreszcie w garnku zrobiło się coś na kształt zacierek, nadal z tłuszczem w dołkach. Co jakiś czas mieszałam łyżką i czekałam na żelowanie.  Garnek przykrywałam, żeby masa się nie chłodziła od góry.

22:54
Wreszcie zaczęło się pojawiać coś konkretnego. Uff. Widać było, że są postępy.

23:06

Faza żelowa w całej masie:

23:17
Wtedy wszystko potoczyło się już bardzo szybko. Masa zeszkliła się, wygładziła, a papierek wkrótce pokazał 9. Tak wygląda gotowe mydło:

23:30
23:33
No i gotowe. Przełożyłam do pojemników i mam takie szkliste, złotawe mydło. Ciekawe, że za każdym razem ono się zachowuje inaczej. Jeszcze nie miałam takich problemów z uzyskaniem zwartej masy, ale widać może być i tak, a mydło wychodzi mimo wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz