wtorek, 21 listopada 2017

Warsztaty w Ustroniu - cz. 3

Dopiero w czasie trzecich moich zajęć zostawiłam grupę na chwilę i szybciutko przeszłam po sali, aby choć rzucić okiem na prace przy sąsiednich stolikach, i zrobić garść zdjęć. Siłą rzeczy w kadrze znalazł się tylko ułamek wszystkich warsztatów, jakie odbywały się w czasie tegorocznej imprezy. Trwały przecież od czwartku wieczorem do niedzieli rano, terminów było sześć, a miejsc w hotelu, gdzie rozlokowano nasze stoliki, znacznie więcej, niż na tej jednej sali. Można by tam chodzić tak i chodzić, i oczy wypatrywać.

Stolik organizatorek - Monika Stanowska ma pełne ręce roboty:


Haft richelieu, prowadząca Helena Krawczyk:


Moja grupa przy stoliczku - koronka pętelkowa:


Frywolitka czółenkowa - prowadząca Magda Bodnarowska:


Nauka prac na drutach dla początkujących - Dorota Ciesielska:



 Haft ze Schwalm, prowadząca Anna Baranowicz:


Maskotka na szydełku z futrzastej włóczki - firma DMC:


Tkactwo gobelinowe na ramach - Iwona Klabuhn:



Quilling - Emilia Juszczak


Oplatanie koralikami kryształowej kropli - Weronika Kaczor



Tu mogę się mylić, ale to jest już chyba kolejna grupa: beading - obszywanie kaboszonu koralikami, prowadząca Beata Zalewska "Tobatka":


Scrapbooking - kartka postarzana w stylu shabby chic - Agnieszka Posłuszny:


 A ten stolik był już pusty, uczestniczki skończyły pracę. Pozostały tylko kwiatki. To musiała być grupa Liny Shvets i kwiaty z foamiranu.


 Grupa Renaty Stebel i zdobienie pierników:


Zipper art - biżuteria z zamka błyskawicznego, Katarzyna Hońska-Guzik:


Tu nie jestem całkiem pewna, ale to chyba grupa Elżbiety Doroszkiewicz i bombki zdobione decoupage'em (Kreasfera):


Wire-wrapping, prowadząca Natalija Antunović-Djako. Muszę tego kiedyś spróbować.



Haft płaski - ważka. Prowadząca Dorota Chmielewska.



I co zrobić, że gdy po pracowicie spędzonym popołudniu wróciłam do hotelowego pokoju, trzeba już było pakować walizki przed jutrzejszym wyjazdem. Z rana jeszcze wpadłam do Gwarka pogadać z organizatorkami i złowić choć parę kadrów słonecznego jesiennego ranka.



Dalej pozostało pstrykanie zza szyby samochodu - im dalej od gór, tym mniej się chciało, bo świat szarzał. Tak bardzo szarzał!




Ano, do zobaczenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz