środa, 11 października 2017

Mydełka z lata na wrześniowych zdjęciach

Uznałam, że należą się ładne zdjęcia mydełkom, które poprzednio się ich nie doczekały. Narobiłam sobie latem zaległości, co tu gadać. Wykorzystaliśmy z mężem słoneczne popołudnie. Tej jesieni to prawdziwa rzadkość. 

Zdjęcie pierwsze - mydełko różane. Czego tam nie ma: macerat z kwiatu bzu czarnego i rukiewnika, glinka biała, czyli zielonkawa, sól kamienna. Bardzo wysoko cenię naszą sól. Mam takie przekonanie - nie wiem, czy słuszne - że bije na głowę sól morską. Morze, z którego wytrąciła się miliony lat temu, było czyściutkie, bo o fabrykach, plastikach i innych zanieczyszczeniach nie było mowy. Trochę się obawiałam, czy nie będzie ta sól zanadto drapać przy kąpieli. Kosteczkę tego mydła wzięłam do użytku niedawno. I jest świetne! Łagodne, kremowe, bardzo miłe. Różanego zapachu zostało odrobinę, i to też mi odpowiada. Więcej nie trzeba.


Zdjęcie drugie - klasyka, powtórka mojego pierwszego mydła, czyli czteroskładnikowego z blogu Całkiem Lubię Chwasty. Lubię je. Jest łagodne, samo z siebie ma delikatny zapach, bardzo dobrze myje.


Zdjęcie trzecie - łaciate mydło borowinowe z maceratem sosnowym. Wersja niełaciata została już sprawdzona w łazience, i całkiem pomyślnie przeszła testy. Borowina w kosmetyce detoksykuje i oczyszcza skórę, koi, relaksuje i odpręża, sprzyja redukcji cellulitu, ujędrnia i napina skórę twarzy i ciała, odmładza, zmniejsza i redukuje zmarszczki, rozjaśnia przebarwienia potrądzikowe i posłoneczne, działa przeciwtrądzikowo i przeciwzapalnie, wzmacnia włosy, zmniejsza ich wypadanie, poprawia kondycję włosów (według wieczniemloda.com). Z kolei pędy i igły sosnowe poprawiają ukrwienie skóry przynosząc ulgę przy chorobach reumatycznych i nerwobólach (maści, kąpiele, materace) (według zielonystolik.blogspot.com). Zresztą po prostu kocham sosny, świerki i wszystkie iglaste drzewa. Ile wakacji w dzieciństwie spędziliśmy w sosnowych lasach pod Wilgą!


Kolejne mydełko jest z maceratem z rumianka i nagietka, miodem i olejkiem lemongrass. Pozycja obowiązkowa w domu. Jak wymydlę wszystkie kostki, będę robić nową partię.


Ostatnie zdjęcie - borowina bez łatek. Bardzo mi się ten smoluch podoba.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz