poniedziałek, 11 maja 2015

Czasami dobrze jest coś zgubić

No, zawzięłam się. Robię trzecią wprawkę w puncetto. Skoro idą mi już okienka małe, 2x2, teraz zabrałam się za większe, 3x3. Wybrałam sobie kordonek w odcieniach szmaragdowych, spakowałam do torebki i miałam zajęcie w autobusie. Trochę mam tych dojazdów w różne strony i zawsze sobie biorę jakąś pracę. Tak że jeśli w moim kochanym mieście traficie na maniaczkę plączącą nitki w środkach transportu miejskiego, to pewnie będę ja. 

No i zrobiłam ze trzy-cztery centymetry tego wzoru, a potem w domu stwierdziłam, że nie mogę znaleźć tej pracy. Wysypałam wszystko z torebki, i nic. No, nie wiem. Może mi gdzieś wypadła po drodze, choć zwykle bardzo drobiazgowo sprawdzam, czy niczego mi nie brak. 

Dziś zabrałam się za to po raz drugi, i już mam gotowy całkiem spory kawałek. Ku mojemu zdziwieniu, wychodzi mi całkiem równo, a wtedy każde okienko było inne. Węższe, szersze, różne. 


Chyba opłacało się zgubić tamtego krzywulca.

1 komentarz: