Zastanawiam się, kiedy trafiłam na puncetto. Chyba w grudniu zeszłego roku. A przy jakiej okazji? Bo ja wiem? Ot, gmerałam, gmerałam... no i wygmerałam coś nowego. Coraz trudniej o takie znaleziska. Jest to igłowe. Nawet przypomina koronkę palestyńską, czyli pętelkową. Węzełki jednak wiąże się inaczej, a ścieg wychodzi bardzo gęsty, jak tkany. Można robić różne okienka i pajączki. Pikotek raczej nie. No i ma to swój urok.
Folk Costume and Embroidery - tu jest odnośnik do dużego bloga poświęconego folklorowi Europy. O Polsce piszą tu bardzo mało i ubogo, ale to mnie nie martwi, mam lepsze źródła. Za to można tu znaleźć mnóstwo wiadomości o innych krajach, i w to mi graj. Ten wpis jest o kawałku północnych Włoch, na granicy z Francją i Szwajcarią, a konkretnie o Valsesii. W tamtejszych strojach pojawiały się dość specyficzne, gęsto robione koronki, jako wstawki w koszulach i fartuchach. Bywały białe, ale i kolorowe.
(przykład z tego bloga)
Randa de aguja - pojawił się ten filmik, i parę innych. Ktoś się zastanawiał, czy to są pętelki? No, jednak nie. To się robi inaczej.
Podstawy bardzo pięknie pokazane są na stronie Šitá krajka. A jeżeli ktoś woli przynajmniej zacząć od filmu, nie od tekstu i obrazków, polecam niemiecki tutorial w kilku częściach - podaję link do pierwszej, pozostałe już łatwo jest znaleźć.
Jakie są różnice między puncetto valsesiano a koronką pętelkową? Tu i tam wystarczy igła z nitką. Jednak węzły wiązane są inaczej, mimo pozornego podobieństwa. A przy innych węzłach inaczej układa się nitka. Przy koronce pętelkowej nitka wchodzi w węzełek poziomo, wychodzi pionowo. Od razu tworzy różne łuczki i pikotki. Przy puncetto tak wchodzi, jak wychodzi poziomo. To wręcz narzuca gęstą strukturę koronki. Luzu jest właściwie tylko tyle, aby przełożyć igłę. Daje to zupełnie inny efekt.
Wzorem w puncetto są różne oczka, pajączki i okienka, a wtedy znowu mamy zbieżność obu technik: sama koronczarka musi na wyczucie ustawić odległość między jednym a drugim węzełkiem, aby takie okienko równo wyszło, nie pościągało się ani nie rozlazło.
Oczywiście musiałam spróbować, jak to działa. Najpierw była maciupka próbeczka, którą odłożyłam, kiedy skończyła mi się nić. Zmiana nici jest łatwa, ale wtedy nie chciało mi się doczytywać, jak się to robi. Miałam inne zajęcia.
Wreszcie zrobiłam sobie z materiału z tej czeskiej strony drukowaną broszurę, żeby bez sensu nie latać co chwila do ekranu, i wzorując się po trosze na fejsbukowym blogu Puncetto wydłubałam już całą bransoletkę:
A teraz mam niedokończoną podobną, niebieską, tylko okienka są inaczej poustawiane.
Jeszcze nie skończyłam. Wybieram kolor, jakim ją obrębię. Nie mogę się zdecydować. Jakiś ostry żółto-pomarańczowy, czy granat? Czarny? Coś wymyślę.
Dziękuję za informację o tej technice. Będę musiała poczytać i może kiedyś coś podobnego stworzę
OdpowiedzUsuń