niedziela, 8 stycznia 2017

Czas na sesję zdjęciową

Ja to sobie czasem pstryknę zdjęcie tego czy owego detalu. Aparat mam stary, ale fajny, w miarę rozgryzłam podstawy, i jakoś to idzie: raz ładniej, raz brzydziej. Powiadają, że mam oko do zdjęć, ale brak mi cierpliwości do sprzętu i samozaparcia do nauki, a inaczej się nie da podnieść poziomu, jak ćwicząc. Dlatego czasem o wsparcie proszę męża. Kilka dni temu udało się nam skorzystać ze słońca, i mimo silnego mrozu wynieśliśmy ostatnią produkcję mydlaną na sesję zdjęciową przed dom. I oto mogę zaprezentować:

Mydło kokosowe
Jedno z najświeższych. Zrobiłam je już po Nowym Roku. Chciałam wypróbować przepis, o którym parę osób bardzo pochlebnie się wyrażało. Kokos ma w sumie właściwości wysuszające, ponieważ składa się głównie z kwasów nasyconych - tak mi powiedzieli - jednak przy dużym przetłuszczeniu, ok. 20%, mydło może być całkiem przyjemne i pielęgnujące. Mydło wyszło śliczne, z lekka przezroczyste, jak stearyna, prawie białe, i niemal bez zapachu. Z moją skórą jednak nie najlepiej się dogaduje, niespecjalnie je też lubię do mycia włosów. Chyba warszawska woda jest na to za twarda, nawet przy spłukiwaniu wodą z octem. Dam mu jeszcze szansę, a jeśli u mnie się nie będzie sprawdzało, nada się dla osób o mniej przesuszonej skórze. 

Mydło na zielonej herbacie
 Mydło na zielonej herbacie. Śliczne jest, i kolor wyszedł niespodziewany, taki mocno brązowy. Porównywalny z mydłem kawowym, mimo różnego naświetlenia na obu zdjęciach. Pomyśleć, że liczyłam na zielonkawy odcień i chciałam dać olejek lemongrass. W szale mieszania w garze zapomniałam o olejku, a ten intensywny brąz mocno mnie zaskoczył. Bardzo ładnie to wyszło, takie gładkie i lśniące. Lemongrass będzie innym razem, i tym razem zadbam o zielony kolor.

Mydło na kawie
Też fajnie to wyszło, takie bardzo ciemne. Pachnie dość słabo, lecz przyjemnie, pomarańczą i sosną, a do środka dałam zmieloną kawę dla peelingu, oprócz tradycyjnej porcji smaczków (miód, olejek arganowy, migdałowy i z pestek moreli - one chyba w komplecie występują we wszystkich tych mydłach prócz kokosowego).

Mydło rumiankowe
Chciałam zrobić mydło łagodne i odżywiające. Mam nadzieję, że mi wyszło. Ług był robiony na mocnym wywarze z rumianku, nawet trochę kwiatków dodałam do masy. Z olei mamy tu kokos, oliwę z wytłoczyn oliwkowych, olej ryżowy i gęsi smalec, a na koniec dodałam ten sam komplet olejków, co powyżej, wraz z miodem i rozdrobnionymi płatkami owsianymi. Zapachów nie dodawałam celowo. Wciąż czuć lekki zapach herbatki rumiankowej.

Mydło piwne
A z tego jestem bardzo zadowolona. Fajne jest, i wydaje mi się, że bardzo przyjemne dla skóry. Do tego ma zapach, który uwielbiam. Ług był na piwie, olej słonecznikowy, oliwa pomace, olej kokosowy i masło kakaowe, a po przereagowaniu doszła tradycyjna mieszanka smaczków, chlust piwa dla przypomnienia i olejek sosnowy i cedrowy. Suuuper.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz