czwartek, 31 grudnia 2015

Znowu roczek sobie poszedł

Ludzie robią podsumowania starego roku, czyli 2015. Tak, fajna rzecz. Nie robiłam tego dotąd, a na pewno nie w tej formie. No to jedziemy:



* Ukazały się dwa artykuły mojego autorstwa, oba w "Twórczych Inspiracjach" i oba o podstawach koronki pętelkowej.

* Dwa razy prowadziłam sama kurs tych koronek - raz na zjeździe w Krasnymstawie, i drugi raz w Ustroniu.

* Zdobyłam wyróżnienie na wystawie "Z nici Ariadny" w Łodzi, też za koronkę pętelkową. Pokazałam trzy prace. Nie uważam, żeby były wielkie i widowiskowe, ale więcej w tej technice nie było. Dążę do tego, by na następnej wystawie była już rzeczywiście konkurencja w naszej dziedzinie.



* Parę osób pochwaliło mi się własnymi pętelkami, i to jest ogromna frajda, bo widać, że tak niszowa technika potrafi kogoś zainspirować i spodobać się. Fotografia kolczyków według moich kursów nawet została opublikowana w ostatnim numerze "Twórczych inspiracji". Kilka osób zrobiło koronkowe wstawki, nieraz nawet spore. Ktoś zrobił już całkiem udaną i bardzo foremną serwetkę. Inna osoba pochwaliła mi się pięknymi, kolorowymi, trójwymiarowymi kwiatkami, choć nie prowadziłam jej krok po kroku - tylko pokazałam krótko, o co chodzi. Jestem dumna ze wszystkich!



* Grupa koronek pętelkowych na Fejsbuku została założona i rośnie w siłę.

*  Forum, na którym zostałam pomocniczym adminem, żyje i nie wyleciało w powietrze.

* A nawet odbyło się na nim kilka wymianek, w mniejszym lub większym gronie. Brałam udział w dwóch. Na tę okoliczność zrobiłam kilka dobrze już opanowanych świecidełek ze sznurka i grubych koralików oraz poduszeczek ozdobionych koronką palestyńską, pierwszy w życiu kompletny wisiorek z kwiatem z koronki pętelkowej, poeksperymentowałam z ozdobnym pudełeczkiem robionym szydełkiem na usztywnieniu ze sznurka, i z haftami - czarnym (pierwsze biscornu zresztą) i płaskim ze wzorów ukraińskich.

* Kolejny eksperyment, to nauka puncetto valsesiano, czyli kolejnej techniki koronki igłowej. Nawet powstał szereg bransoletek.


 * Zrobiłam mały kroczek w nauce naalbinding, w dużej mierze dzięki odpowiedniej włóczce. Teraz dajcie mi jeszcze czas, pomysł i impuls - bo na razie mam po uszy innych planów.



* Na cele fundacji zajmujących się bezdomnymi zwierzętami nadzióbałam sporo biżuterii, nie liczyłam ile sztuk. A teraz liczę na to, że znajdą się chętni i nie pożałują grosza. Niech zwierzaki mają z tego pożytek!

* Kociaki z listopada 2014 znalazły dobre domy, a nawet bardzo dobre.  Cieszę się, że choć tę dwójkę udało mi się uratować z całego miotu. Czasem widzę nowe zdjęcia Stokrotki. Nadal jest długa, chuda, i nieźle się bawi w towarzystwie dwóch poważnych kocurów. Znalazł się również dom dla ich mamy, Zuzi.





* Słowik przestał się pojawiać. Żal. Nie dowiem się, co go spotkało. Za to obecnie mam na balkonie dwa do trzech dzikich kotów nocujących w ocieplanym pudle. Zimno na dworze. Pocieszam się, że pudło jest solidnie wyściełane polarowymi ścinkami, a sierściuchy są o tej porze grube i bardzo puchate. Kto wie zresztą - może z pomocą dobrych ludzi uda się znaleźć im domy?


To tyle z grubsza. Rok to sporo. Co się uda zdziałać w następnym?

2 komentarze: