Ano właśnie. Narobiłam się pętelek. Narobiłam się szydełkiem. Wreszcie narobiłam się koralikowej biżuterii, i pewnie o tym coś będzie, ale nie dziś. W planach mam znowu pętelki i pomalutku układam sobie w głowie co i jak, bo przede mną jest pewien projekt. Przemyślałam jednak sprawę i postanowiłam, że odkopię tamborek z haftem. Zimowa rzeka wraca do łask.
Wczoraj miałam już tyle:
Dzisiaj tyle:
Chciałabym wreszcie to skończyć, bo ile można. Zaczęłam półtora roku temu. Chyba będę robić na zmianę pętelki i ten obrazek, i wreszcie się uda.
Zapowiada się piękny obraz :)
OdpowiedzUsuńNie lubię wyszywać zimowych obrazków, chociaz podobają mi się. Trzymam kciuki, dasz radę Agnieszko;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dzięki, dziewczyny :) Wyszywa się rzeczywiście dość opornie: białe na białym, choć to i tak lepiej, niż czarne na czarnym. A o wrażeniach pewnie też napiszę którymś razem, bo to gotowy zestaw Coricamo. Zresztą to niewielki obrazek, rzędu 100 x 150 krzyżyków. Na większe się nie porywam przy moim tempie pracy.
OdpowiedzUsuńlubię wszystkie pory roku wyszywane...
OdpowiedzUsuńszybko Ci idzie !
pozdrawiam serdecznie:)