środa, 1 lipca 2015

Wróciłam z Ustki

W tym roku wpadłam do Ustki na króciutko, tak na dzień z ogryzkiem, żeby odwieźć córkę na wakacje. No i zamoczyłam się w morzu, było pięknie, biało i błękitnie, mnóstwo nieba nad głową i siwozielona woda po horyzont. Sezon chyba się jeszcze nie rozkręcił, bo nie było nieprzeliczonych tłumów. Ludzi sporo, ale na Krupówkach więcej - i tak trzymać. Wakacje nie są od tego, żeby się przepychać przez tłum.

Zdjęcia mam, ale potrzebuję czasu, aby je przejrzeć, obrobić i wybrać. Mogę się tylko pochwalić, że wróciłam z łupami.

Po pierwsze, czas w pociągu wykorzystałam na koraliki. Tym razem, po dłuższej serii niebieskości i turkusów, zachciało mi się męskich zestawień. Głównie czerń z metalem. Chociaż... nie, ja bez kolorów nie wytrzymam, poutykałam to i owo między tą czernią, a jeszcze na dodatek zrobiłam użytek z połyskujących szafirowych koralików, które ładnie mi się poskładały z miedzią. Wyszedł z tego materiał na dużą bransoletę.



Po drugie, jadąc w tamtą stronę kupiłam tylko bilety "tam". Bilet "z powrotem" postanowiłam kupić już na miejscu. Bo może zechcę wrócić od razu następnego dnia, a może odważę się pozostać dzień dłużej?  Na miejscu okazało się, że budynek stacji jest zamknięty. Może nie na cztery spusty, ale cokolwiek mieści się w środku, na pewno nie jest to kasa biletowa. Szkoda. Ktoś podpowiedział, że być może da się to załatwić w biurze informacji turystycznej przy głównym deptaku. Wpadłam tam wczorajszego ranka. No i cóż - dowiedziałam się, że "Pociąg Słoneczny" na razie jest w fazie reklamowania i dopinania szczegółów, a jednym z tych niedopiętych jest automat do sprzedaży biletów, który miał się zjawić w biurze informacji, ale dotąd go nie ma.

Za to przejrzałam wszystkie gadżety i wydawnictwa. Ktokolwiek jedzie na wakacje, zachęcam - odwiedzajcie takie punkty! Było tam mnóstwo książek, które bym chętnie kupiła: etnograficznych, historycznych, krajoznawczych. Był śpiewnik kaszubski, a ja to kocham. No cóż, ograniczenia, nie zdecydowałam się. Ale nie mogłam się pohamować, jak zobaczyłam to:



Malutką książeczkę o szkołach haftu kaszubskiego, prześliczną! I wielką tekę A3 z wzorami szkoły słupskiej. I jeszcze sprawdziłam, czy jest tylko to, lecz innych nie było.

A poza tym Pociąg Słoneczny już polubiłam. Bilety są tanie, na razie (póki reklama nie zadziała - wiadomo!) nie ma tłoku, w wagonach jest czyściutko. Bez rezerwacji miejsc, czego trochę się obawiałam. Wyjazd z Warszawy 6:54, przyjazd do Ustki chyba 12:40 czy jakoś tak. I powrót też - wyjazd 15:02, przyjazd planowy chyba przed dziewiątą, ale mieliśmy lekkie opóźnienie. Po zeszłorocznym koszmarze z gigantycznym postojem w polu pod Malborkiem to naprawdę drobnostka. Wreszcie wyremontowali te nieszczęsne tory.

Raz jeszcze mówię, odwiedzajcie biura informacji turystycznej!

2 komentarze:

  1. To takie cuda w informacji turystycznej znalazłaś?? Super!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! I jak najbliższym razem będę w Zakopanem, muszę zrobić to samo, a i Piwnicznej nie zapomnę obadać. Co więcej, podobne wzory haftów kosztują po 30 złotych i więcej, a tu tylko trzynaście. Jak oni to zrobili, nie wiem.

      Usuń