Mam taką małą radość: odnalazł się Syjamek, którego nie widziałam od połowy grudnia. Jeszcze przed mrozami wędrował po osiedlu z myszą w zębach, w obowiązkowej obróżce na szyi (chyba tym razem bez dzwonka). Dziwne to jest. On jest czyjś, chyba nawet wiem czyj, a włóczył się całymi dniami po okolicy, bywało że głodny. W pewnym momencie zrobił się bardzo nieufny. Nie dawał się głaskać, "przepływał" pod wyciągniętą ręką, aby go człowiek nie dotknął. Ktoś go skrzywdził? Kot nie powie. A potem długo go nie było, i uznałam, że spotkało go coś złego. A tu w zeszłym tygodniu pojawił się u mnie na balkonie. Tak po prostu. Zobaczyłam pod drzwiami coś ciemnego i skulonego, otworzyłam, a to był on. Elegancki, futro gęste, ogon imponujący, i bez obróżki na szyi! Czyżby ktoś inny go sobie wziął? Jeśli tak, to na zdrowie wyszła mu ta zmiana.
Teraz właśnie pojawił się już po raz trzeci. Siedzi w kuchni i je. Znam jego zwyczaje - zaraz pójdzie w świat. To kot z dystansem do ludzi, i to dużym. Ale lubię tego zwierzaka i cieszę się że wrócił.
Druga radość: nieoczekiwanie okazało się, że biorę udział w Giełdzie
Minerałów w Pałacu Kultury. Do tej pory nie mogę uwierzyć. To oznacza,
że cały weekend będę mieć zajęty od deski do deski, ale już się
niecierpliwię i ciekawa jestem jak to będzie wyglądało. No i dorabiam
bransoletki i inne drobiazgi, których zapasy ostatnio się skurczyły.
A ten komplet już jest skończony, i nawet coś do niego przybyło. Na tym zdjęciu jeszcze w tzw. "półtuszach":
Piękne te Twoje biżutki!!! A kot - może chce mieć kilka domów i kilku właścicieli hihi.
OdpowiedzUsuńŻyczę udanego weekendu, ładne te Twoje "drobiazgi" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam poświątecznie i życzę wiosennej pogody ducha.
Bardzo ciekawie napisane. Gratuluję i pozdrawiam serdecznie !!!
OdpowiedzUsuń