niedziela, 24 stycznia 2016

Leżę.

No, przeziębiłam się i leżę. Trochę przewiało mnie na wczorajszym spacerze. Nie żeby nie było warto: z okolicznych zarośli co chwila wychodziła para dzików. Płochliwe były, na widok aparatu zadzierały ogon i znowu wiały w krzaki, ale mężowi udało się zrobić kilka zdjęć. To nie pierwszy raz, kiedy w Warszawie wychodzą świnie.

A teraz pół dnia jak nie lepiej przeleżałam pod kołdrą, i zaraz też pod nią wracam. Jak mi się robiło lepiej, łapałam za druty. Niebiesko-czerwona chusta znowu urosła:


I skończyłam mitenki!


Zaraz wracam chorować.

1 komentarz:

  1. mi też jakoś teraz zimno; no nie lubię wilgoci a taka teraz panuje po tych deszczach
    pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń