Mam w rękach nowy numer "Twórczych Inspiracji". Nie ukrywam, że mi się podoba.
Do rzeczy:
Do rzeczy:
1) Pierwsza propozycja to jajka zdobione w technice "textile hardening", czyli po prostu Powertexem. Dla niezorientowanych, Powertex to substancja utwardzająca dowolną materię na kamień. Można robić rzeźby z płótna, koronek i co tam przyjdzie do głowy, tyle o tym wiem ze słyszenia i czytania. W rękach nie miałam, ale widziałam bardzo ciekawe prace. Kto ma wyobraźnię przestrzenną i w ogóle fantazję, znajdzie pole do popisu.
Mnie osobiście na razie to zbytnio nie ciągnie. Raz, że w przypadku takich prac trzeba mieć gdzie je przechowywać, a ja cierpię na notoryczny brak miejsca. Dwa, że musiałabym wypracować sobie własny styl. Może właśnie takiej wyobraźni trochę mi brak, może nie miałam okazji jej rozwinąć. Część prac, jakie widziałam, nieco mnie zniechęciła żałobnym stylem. To jednak kwestia nie samej techniki, a fantazji twórczyń. Kto ma talent plastyczny, powinien się temu przyjrzeć z bliska.
Drobna uwaga - "textile hardening" nie tłumaczyłabym jako "tekstylne utwardzanie", a zdecydowanie jako "utwardzanie tekstyliów". Mam nadzieję, że ta pierwsza wersja jeszcze nie jest w Polsce przyjęta.
2) Drugi artykuł jest mój, o powłoczkach na jajko w technice koronki pętelkowej. Nie będę oceniać. O ile jednak wiem, od czasu publikacji obu książek Eleny Dickson i bardzo dawnego artykułu w "Annie" ta technika nie była dotąd omawiana w polskich czasopismach. Jeśli ktoś ma jakieś inne wiadomości, proszę, niech mi da znać.
3) Artykuł pani Ani Baranowicz - kartki świąteczne zdobione mereżką. Czapki z głów - pani Ania o koronkach wie chyba wszystko. Piękne te mereżki, kiedyś muszę popróbować. Brak mi troszkę dokładnego objaśnienia niektórych węzełków, ale cóż to dla mnie - znajdę w sieci, zresztą w domu też mam kolekcję książek różnych, poszperam sobie.
4) Jajo w stylu Faberge - śliczne i radosne. Jasna wiosenna zieleń i delikatne różyczki na siateczce z koralików. Łamię się, czy nie zrobić takiego, ale znowu będę musiała znaleźć jakieś miejsce, żeby je przechować po świętach. Chociaż... może jakiś mały kącik?
Swoją drogą zachichotałam, jak zobaczyłam, że na pierwszej stronie część tekstu jest po czesku. Nie, nie mam żalu. Ja mam świra na punkcie języków, a z Czechami mam bardzo dobre skojarzenia. Zresztą to co istotne, jest po polsku.
5) Pisanki opakowane w siateczkę z koralików. Też ładniutki pomysł. Ja nie jestem wielką miłośniczką takich prac, jakoś niesporo mi to idzie, ale myślę, że znajdą się chętne na te wzory. Zwłaszcza, że można zaprojektować jakiś własny, bo praca jest bardzo geometryczna. Starczy zeszyt w kratkę i kredki.
6) Króliczek i kurczaczek quillingowy. Już pisałam, że nie ciągnie mnie do papieru, w szczególności do quillingu, ale niewykluczone, że córkę obdaruję zestawem początkowym, bo ma dryg do prac plastycznych. Zwierzaczki ładniutkie, na dodatek na zdjęciu w towarzystwie pięknych quillingowych pisanek. Te pisanki to ach... Nie wiem tylko, czy to odpowiednie na początek, czy lepiej potrenować wpierw płaskie formy.
7) Koszyczek - bombonierka. Bardzo wdzięcznie to wygląda. Od spodu karczoch (koszyczek), od wierzchu łąka z wstążeczkowych kwiatków. Chyba już bardzo tęsknię za wiosną: to jest tak radosne, że może zdobić gościnny pokój na Wielkanoc wraz z bukietami żonkili, i żeby tam były jakieś dobre czekoladki czy cukierki dla dzieciaków.
8) Kolorowe zajączki z dziecięcych skarpetek. Nie czuję do nich jakiejś wielkiej "mięty", bo już jestem na innym etapie życia, ale młode mamy albo babcie - kto wie? Może naprodukują takich maleństw do zabawy i będą sobie chwalić ten pomysł, bo łatwy i szybki. To się musi nieźle ogryzać, tylko dla dzieci w wieku ogryzającym jednak odradzałabym przyklejane oczka, chyba że mamy klej, co trzyma jak beton. Ale co będzie, jeśli dziecko rozgryzie takie oczko? I wypadałoby dobrze zamocować kokardki. W ogóle niezłe mogą być różne guziczki i tasiemki podoszywane do takiego zająca, byle bardzo solidnie. Maluchy lubią wyszukiwać takie skarby, oglądać i pakować sobie do buzi.
9) Zajączek z ozdobnym jajkiem - styropianowe jajko zdobione haftem krzyżykowym, trzymane przez filcowego zająca. Nie, przepraszam, to nie moja bajka. Po pierwsze zupełnie nie w moim stylu jest przesłodziutki kurczaczek, a może powinnam powiedzieć wprost, że ze wzorów Haftów Polskich akurat nie podobają mi się serie kurczaczków, zajączków i pingwinków, i co tam jeszcze było, bo nie trawię ich buziek. Na ten styl napatrzyłam się w wieku lat dziesięciu, kiedy dziewczynki jedna od drugiej kopiowały jedynie słuszny sposób rysowania słodkiego kotka. No i sam zając mnie nie przekonuje. A co ja z nim bym zrobiła? Być może pokutuje jeszcze mój uraz z dzieciństwa do zabawek-zwierzątek, które częściowo były misiem a częściowo samochodem. Miś to ma być miś, i mieć wszystko co miś zwykle ma. Łepek, brzuszek, cztery łapy. Bez światełek i pozytywki w środku. A zajączek nie powinien być zrośnięty z jajkiem.
10) Kartki wielkanocne - a te akurat są ładne. Wdzięczne wzorki, nie przesłodzone. Przydadzą się.
11) Pisanki strukturalne - ozdobione wzorkami z kleju na gorąco i malowane farbkami akrylowymi. W sumie ciekawy pomysł, może to wyjść bardzo efektownie. Kto ma wyobraźnię, ma pole do popisu.
12) Serwetka ze wzorem pisanek w wiosennych kwiatach. Mam problem z oceną, bo jest to bardzo ładny wzór, którego na pewno bym nie wyszyła. Mianowicie nie chciałoby mi włożyć tyle pracy w serwetkę, która posłuży mi raz w roku, o ile ktoś jej nie zaplami na dzień dobry. Takie mam warunki, że w zasadzie nie wychodzę poza spieralne obrusy... Ale rozumiem osoby, które właśnie chcą na święta mieć coś wyjątkowego. Osobiście chętnie nawet zrobiłabym drugą wersję tego wzoru, bez pisanek, niech zostaną same kwiaty. Śliczna łączka by z tego była. Cóż, nie umiem robić wzorów.
11) Kartki komunijne - uważam, że znowu dwa ładne, przydatne wzory. Niejeden raz zostaną wyhaftowane.
12) Naszyjnik i kolczyki z koralikowych liści - piękny zestaw, "na bogato", kawał roboty. Powiem szczerze, że nawet zaczęłam robić taki jeden liść. Miałam w planach kolczyki. Nie wiem jednak, czy skończę, i czy nie będzie to za duże jak dla nas. To biżuteria na wielkie wyjście. Biała wersja na ślub, kobaltowa (czy w jakimkolwiek innym kolorze) też zdecydowanie nie na co dzień. A mnie te koraliki jakoś tak opornie idą, chyba to nie jest moja technika. Są lepsi ode mnie.
13) Znowu gratulacje dla autorek blogów prezentowanych w piśmie!
I żal, że jednak to prawda z tym czerwcem. Mianowicie następny numer pisma ma się ukazać nie w kwietniu, jak sądziłam, a w czerwcu. Do tej pory różne materiały będą ukazywać się na blogu Coricamo, zupełnie nowym. Zobaczymy, jak to będzie. Ja w każdym razie bardzo czekam na ten czerwiec i mam swoje powody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz