Czekamy na burzę, a ta nie chce przyjść. W cieniu mieliśmy ponad 30 stopni. Koty znoszą to cierpliwie:
Chciałabym, aby wreszcie zagrzmiało. W wielu miejscach lało, grzmiało, grad nawet był. U nas tylko powiał wiatr i trochę się ochłodziło. Może dlatego Rudy w ogóle pokazał się, bo w ostatnich dniach wpadał tu ze dwa razy dziennie na miskę i znikał. Teraz okupuje pudełko:
Z drzwi balkonu widać tylko sterczące łapy. Ma zwierzak tę giętkość. Kiedy to było, gdy ja tak umiałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz