Tak sobie pomyślałam, że skoro część moich drobiazgów koronkowych rozeszła się, powinnam podorabiać nowe. Zaczęłam od poduszeczek na igły. Lubię je. Są malutkie, nietrudne, a przydatne w pracy. Swoje dawne serduszko obrębiane powinnam swoją drogą obrębić jeszcze raz, albo odesłać na zasłużoną emeryturę i zrobić sobie nowe, bo ta koroneczka coraz mniej koronkę przypomina.
Trochę tych maleństw porobiłam przy okazji zjazdu w Krasnymstawie, a teraz mi się przypomniały. Po drodze do Łodzi powstała kolejna:
Ta niebieska na dole pośrodku. I już mam wycięte kółeczka na następną. Część poduszeczek będzie trzeba delikatnie przeprasować, bo w robótkach buszował mi kot, i akurat w pudełku z pętelkami musiał się rozgościć, rozbójnik jeden.
Ale Ładniutkie!:)
OdpowiedzUsuń