wtorek, 22 lipca 2014

Wspominki z Krasnegostawu

Jak dobrze ruszyć się z domu po wielu miesiącach nieruszania. I to z rozmachem! Plecaczek na plecy, walizka w łapkę i wio do Krasnegostawu na I Zjazd Twórczo Zakręconych. Trzeba było rano wstać, autobus odchodził o 7:15.


Na miejscu - śliczne, stare miasteczko, piękna szkoła, mnóstwo ludzi, a cudów ile w środku!


Kto chciał, mógł pobuszować po stoiskach różnych firm i zaopatrzyć się w różności do mnóstwa technik, wliczając takie, które dotąd znałam tylko ze słyszenia, jak Powertex albo osikowe płatki, albo grubaśne włóczki i szydełka do zpaghetti, czy różne substancje w słoiczkach i obrazki na bibułkach do decoupage.

  
Przede wszystkim jednak było to spotkanie Maniaków i Maniaczek, zakręconych na punkcie ręcznych prac. I nauka, bo zasadniczą częścią zjazdu były warsztaty różnych technik. Co kto chciał - możliwości było mnóstwo. Mogę się pochwalić, że i ja dołożyłam swoją cegiełkę. Prowadziłam warsztaty koronki pętelkowej. Jak przypuszczam, historyczne, bo pierwsze w Polsce. Jeśli wcześniej coś takiego się u nas odbyło, proszę o wiadomość, jestem ciekawa!

Ulokowano nas w sali chemicznej: 


Trafiły mi się dwie fantastyczne grupy, jedna bardzo zaawansowana, gdzie panie w lot wszystko pojmowały, druga też doskonała, pięknie opanowała materiał. Pozostały mi takie próbki i skrawki, na których tłumaczyłam różne elementy:


Ogromnie żałuję, że trzeba było wracać do domu przed końcem imprezy, bo w planach było jeszcze wesele siennickie, "z tańcami, hulankami i regionalnym poczęstunkiem", a potem jarmark na rynku Krasnegostawu, gdzie było gwarno, rojno i kolorowo. Mnie pozostał spacer przez miasteczko i podziwianie widoków. Jest tam ślicznie, a ze wszystkiego chyba największe wrażenie wywarł na mnie kościół:








No i cóż, spacer skończył się na placyku, z którego odjeżdżają busy do Lublina. W cieniu drzemały miejscowe koty, a ja, czekając na bus, robiłam próbkę świeżo zdobytego kordonka DMC, najcieńszego, jaki był na stoisku. 


Co przyjemne, to trwa krótko! Aby do następnego razu, w planach jest Ustroń, już w październiku.

4 komentarze:

  1. Ojojoj, jak ja Ci zazdroszczę, a jeszcze bardziej zazdroszczę Twoim uczennicom/uczniom. Szkoda że ode mnie tak daleko.
    Pozdrawiam Agnieszko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu, a gdybyś mimo trudności choć na jeden dzień do Ustronia wpadła?... To chyba bliżej dla Ciebie? Zjazd potrwa od czwartku do niedzieli, 16-19 października.

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam w jednej z tych grup ,ćwiczę p.Agnieszko ćwiczę i idzie coraz lepiej (nie mylić z równiej ) nadal jestem w szoku że tak szybko to pojełyśmy.Pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Kasiu, dopiero teraz zobaczyłam Pani wpis. Cieszę się bardzo! Proszę kiedyś pokazać, co się Pani udało zrobić. A równe ściegi przyjdą z czasem, jedne łatwiej i szybciej, inne - te trudniejsze - oporniej. Sama za niektóre jeszcze się nie brałam, i na razie trochę się ich boję.
      Mówiłam, że byłyście fantastyczne? :)

      Usuń