poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Prawie rozumny dywanik

Mamy łazienkę w kolorach seledynu i jakiejś takiej piaskowej żółci. Nie umiem dobrze określić koloru kafelków, lecz tak czy owak, nieźle do tego pasują zielone dodatki. Zwłaszcza w tonacji chłodnej zieleni. Seledyn, malachit, coś takiego. A te dwa, które mieliśmy dotąd, zdecydowanie dożyły swoich dni i trzeba się było ich pozbyć. Ale w nogi jakoś tak zimno i ślisko przy myciu.

Coś tam kupiliśmy, jednak niezbyt pasowało rozmiarem, i brakowało jednej takiej niewielkiej sztuki  przy wejściu. A pomysł już miałam i świerzbiał mnie w palce.

Dawno temu dostałam panel na poduszkę od Rachelki z Kuferka (serwus, Rachelka!), robiony w zabawny sposób, jakiego nie znałam: dzierga się szydełkiem siatkę jak do szydełkowego filetu, po czym każdy z boczków tej siatki obrabia się trzema słupkami, i tak manewruje, żeby żaden boczek nie został pusty. Powstaje takie wystające na grubość wijące się coś, jako żywo przypominające uzwojenie mózgowe. Jeszcze zależy, jak to pozakręcać, ale proste nie będzie. Pokręcone musi być. Panel sobie leżał...

... aż na Fejsie Hallinka zaprezentowała własne łazienkowe dywaniki zrobione właśnie tą metodą. Och, jak mi się spodobały. I można projektować wzory i kolory, jakie się zechce, tylko pomyśleć, jak te zwoje mają się układać.

Kupiłam włóczki i ruszyłam z robotą. Na pierwszy ogień poszedł duży romb na środku siatki:


Potem, po pewnym namyśle, zrobiłam grubą pionową krechę po prawej, z kilku kolorów, z małym rombem u dołu, wypełniłam z brzegu seledynem...



... a gdy to już było gotowe, trzeba było coś zrobić z resztą. Wersji miałam kilka. Niektóre odrzuciłam, choć były kuszące; oznaczały jednak motanie się z przerywającym się uzwojeniem, a na pracowite łączenie kawałeczków nie miałam ochoty. Stanęło na większym rombie po lewej, z cienką pionową linią. Kolejność wykonania też nie była oczywista, praca jednak posuwała się etapami...



I wreszcie można było zrobić pamiątkową sesję zdjęciową, po której dywanik zaległ w łazience. Uwaga: wyszedł sporo większy, niż zaplanowałam. Siateczka mocno rozciągnęła się w czasie wrabiania słupków. Z 40 cm zrobiło się 60 cm, lecz to nie szkodzi - miejsca dla niego jest dość. Jest bardzo mięciutki i przyjemny.







5 komentarzy:

  1. Witaj Agnieszka!Twój dywanik jest śliczny !A jeszcze bardziej się cieszę że moje dywaniki były dla Ciebie inspiracją!Założę się że ten pierwszy nie będzie ostatni- tak jak u mnie.Pozdrawiam i życzę wielu nowych pomysłów!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny dywanik :) bardzo pracochłonny:) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny dywanik, Twoje pomysły i szybka realizacja powalają.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś moja babcia tą metodą zrobiła pokrowce do samochodu.. Były w kolorowe zygzaki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki, dziewczyny... Pokrowce do samochodu? Raju, toż to gigantyczna praca! Babcia superhero! :D

    OdpowiedzUsuń